W niedzielę do urn poszło 1518 osób mieszkańców gminy i nie udało się przekroczyć progu wymaganej frekwencji, przez co głosowanie nie będzie uznane za ważne. Aby referendum było ważne, udział w nim musiało wziąć 3/5 liczby osób, które głosowały w wyborach samorządowych w 2018 roku. W przypadku niedzielnego referendum w Krośniewicach, swój głos oddać musiało więc przynajmniej 2147 osób.
Jak podaje Miejska Komisja do spraw Referendum w Krośniewicach, w referendum wydano 1517 ważnych kart, a ostatecznie ważnych głosów było 1494. Zdecydowana większość, bo 1397 osób (~93,5%) zagłosowało „za” odwołaniem burmistrz Erdman, a 97 osób (~6,5%) było „przeciw”.
– Komisja stwierdza, że referendum jest nieważne, gdyż wzięło w nim udział mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwołanego organu. Burmistrz Krośniewic nie został odwołany – czytamy w oficjalnym i końcowym protokole Miejskiej Komisji do spraw Referendum w Krośniewicach.
Liczby referendum:
Liczba osób, którym wydano karty do głosowania: 1518
Liczba kart ważnych: 1517
Liczba kart nieważnych: 1
Liczba głosów nieważnych: 23
Liczba głosów ważnych: 1494
Liczba głosów TAK: 1397 (93,51%)
Liczba głosów NIE: 97 (6,49%)
Bojkot, podziękowania i rezygnacja
Warto podkreślić, że w ostatnich dniach burmistrz Katarzyna Erdman prowadziła szeroką kampanię zachęcającą mieszkańców do zbojkotowania referendum i pozostania w domu. Do pójścia do lokali wyborczych namawiał za to jej główny oponent Sławomir Kępisty, przewodniczący Rady Miejskiej w Krośniewicach.
– Drodzy Mieszkańcy, dziękuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyliście. Dziękuję, że nadal mogę dla Was pracować i dla rozwoju naszej Gminy. Życzę Państwu dobrego dnia – napisała dziś rano w mediach społecznościowych K. Erdman.
Z kolei Sławomir Kępisty w rozmowie z Radiem Łódź zapowiedział, że w związku z rezultatem referendum złoży rezygnację z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej w Krośniewicach.
AKTUALIZACJA:
Kępisty zmienił zdanie i jednak nie złoży rezygnacji. Jak zapowiada, „będzie patrzył władzy na ręce”. WIĘCEJ: Kępisty jednak nie rezygnuje i zapowiada: „będę patrzył władzy na ręce”