Lenka z Kutna czeka na przeszczep – możemy jej pomóc!

Do naszej redakcji zgłosiła się kutnianka Aleksandra Pawłowska, której córeczka jest bardzo chora. 4-letnia Lenka ma mózgowe porażenie dziecięce i niedowład czterokończynowy. Aby ją uratować, potrzebny jest przeszczep komórek macierzystych, aby odbudować uszkodzone struktury mózgu. Możecie pomóc biorąc udział w zbiórce na portalu siepomaga.pl

Oto dramatyczna historia pani Aleksandry i jej 4-letniej córeczki Lenki:

- R E K L A M A -

To miał być najpiękniejszy dzień w moim życiu. Narodziny mojej córeczki. Nikt nie przypuszczał nawet, że pierwszy dzień życia Lenki może być ostatnim – i dla niej, i dla mnie… Przyszła po nas śmierć. Dawano nam 50% szans na przeżycie. Mi się udało. Lence tylko połowicznie… Skutki tamtej walki odczuwa do dziś… Dlatego dzisiaj błagam o ratunek dla niej. Tak bardzo się boję – jeśli mi się nie uda, to co będzie dalej…?!

Pomóż Lence i weź udział w zbiórce na siepomaga.pl

- R E K L A M A -

Moje macierzyństwo zaczęło się nagle. Tak bardzo różniło się od tego, jak je sobie wyobrażałam… Nie było rodzinnego porodu, gratulacji, łez szczęścia i płaczu maleństwa. Nie było niczego… Tylko ciemność, pustka i strach.

To był 17 grudnia 2013 roku. 29. tydzień książkowo przebiegającej ciąży. Zero komplikacji, zero zmartwień, zero podejrzeń. Czekanie na szczęśliwy poród. Na pojawienie się na świecie dziecka, które kochałam od pierwszej myśli o nim.

- R E K L A M A -

A potem zaczął boleć mnie brzuch. Trafiłam do lekarza. Ponoć w ostatniej chwili. O życiu moim i Lenki zadecydowały godziny. Gdybym czekała, nie byłoby tej zbiórki, bo pewnie nie byłoby już na świecie ani mnie, ani mojego dziecka…

Natychmiast trafiłam na stół operacyjny. Uśpiono mnie. Gdy się obudziłam, nie było już Lenki… Tylko ja, obolała po operacji. W moich ramionach, w których powinna leżeć przytulona do mnie córeczka, była pustka… Pękło mi wtedy serce. To był straszny ból, rozrywający na strzępy, wręcz fizyczny. Myślałam, że nie może boleć bardziej… Myliłam się. Przyszła do mnie pielęgniarka i zapytała mnie, jakie imię wybrałam dla córeczki, bo chcą ją ochrzcić. Wtedy zrozumiałam, jak bardzo jest źle…

Pomóż Lence i weź udział w zbiórce na siepomaga.pl

Potem dowiedziałam się, że doszło do odklejenia się łożyska. Że ja i Lenka omal nie umarłyśmy. Lekarz mi powiedział, że miałyśmy 50% szans na przeżycie. Że ktoś musiał nad nami czuwać, że się udało… Ja dałam radę. Lenka wciąż walczyła – w innym, specjalistycznym szpitalu, daleko ode mnie. Nie mogłam być obok niej. Nie mogłam jej nawet zobaczyć… Zamiast głaskać jej małą buzię, dotykałam tylko szybki telefonu, oglądając zdjęcia, które naszej kruszynce zrobił szybko mąż. Lenka w chwili narodzin ważyła tylko 1240 g. Niewiele więcej niż paczka cukru… Mierzyła tylko 32 centymetry.

Mogłam ją zobaczyć dopiero tydzień później, w Wigilię. Najpiękniejsze Święta w moim życiu – bo z nią. To, że moje dziecko przeżyło – to był mój wigilijny cud.

Lenka spędziła w szpitalu 2 miesiące. Potem mi powiedziano, że musiała bardzo chcieć żyć, choć nikt nie dawał jej szans… Ona jednak wygrała walkę o życie. Śmierć została przegnana. Pozostawiła jednak swoje piętno. Zabrała Lence sprawność. Uszkodziła jej ciało i umysł. Lenka urodziła się niedotleniona, przez co ma Mózgowe Porażenie Dziecięce i niedowład rączek i nóżek. Jest dzieckiem o wyjątkowych potrzebach.

Bycie rodzicem takiego dziecka niesie ze sobą ogrom pracy i wysiłku, ale daje też niesamowitą radość z postępów. To moje małe źródła radości – obroty, pełzanie, chwytanie zabawek, świadomy uśmiech, pierwsze słowa: „baba”, „mama”. Łzy szczęścia same cisną się do oczu. Moja córka uczy mnie cierpliwości, pokazuje mi, jak być silną. Ta mała istotka jest dla mnie wzorem, jeśli chodzi o determinację i chęć życia… Z jej spojrzenia można wyczytać: mamusiu nie martw się, razem damy sobie radę – mimo wszystko.

Lenka ma 4 lata. Wciąż sama nie je, nie potrafi siadać, porozumiewa się gestami… Przed nią jeszcze długotrwały proces intensywnej i systematycznej rehabilitacji. Szukam dla niej szansy. Wszędzie. W końcu znalazłam – przeszczep komórek macierzystych, eksperymentalna i przez to wciąż nierefundowana metoda, która jednak u takich dzieci jak Lenka daje wspaniałe rezultaty… Komórki macierzyste mają zdolności naprawcze i regeneracyjne, tym samym mogą odbudować lub zastąpić komórki uszkodzone wskutek niedotlenienia i wylewów…

To szansa dla Lenki. Na lepsze jutro, na kolejny krok naprzód, na samodzielność. Na to, że będzie mówić. Na to, że będzie siadać… A być może – choć boję się marzyć – na to, że będzie kiedyś chodzić. Na to, by zmazać piętno śmierci. Klinika zaplanowała 5 przeszczepów, w odstępach co kilka tygodni… Dzwonią już do mnie, chcą wyznaczać termin. A ja nie mam pieniędzy! Tak bardzo się boję, że szansa dla Lenki przepadnie…

Proszę, nie pozwól mi stracić nadziei – codziennie widzę ją w oczach i uśmiechu mojej córeczki. Spraw, by udało nam się zmazać piętno śmierci. Daj Lence szansę na życie, na normalne życie. Pomóż jej, proszę…

Pomóż Lence i weź udział w zbiórce na siepomaga.pl

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: