Kutno ponownie żyje koszykówką! Klub KS „Buty Nie Grają” notuje serię pięciu zwycięstw z rzędu i ma wielki apetyt na awans do II ligi. Zapraszamy na rozmowę z trenerem Patrykiem Kołodziejczakiem, który w „Panoramie Rozmów” opowiada o kulisach budowania zespołu, odbudowywania koszykówki w Mieście Róż, a także o tym, jak zrodził się pomysł na niezwykłą nazwę klubu i jaką rolę w tym wszystkim odgrywały… buty do koszykówki.
Łukasz Stasiak: Na początku gratulacje – notujecie znakomitą passę 5 zwycięstw z rzędu. Jaka jest tajemnica Waszej formy w tym sezonie?
Patryk Kołodziejczak: Bardzo dziękuję w imieniu całej drużyny! Tajemnicą jest to, że tym razem okres przygotowawczy zaczęliśmy pod koniec lipca, a nie jak rok temu… 2 tygodnie przed rozgrywkami. Dodatkowo od początku mieliśmy już skompletowany skład na sezon, a w zeszłym roku kompletowaliśmy go w trakcie. Teraz wyglądało to zupełnie inaczej i efekty można obserwować na parkiecie.
ŁS: Dobra dyspozycja sprawiła, że pojawiły się głosy o chęci awansu do II ligi. Jest to realny plan?
PK: Oczywiście, jak najbardziej! Takie było założenie od początku sezonu i jak dotąd udaje nam się krok po kroku zmierzać do celu. Chcemy wywalczyć awans drogą sportową, więc liczą się dla nas tylko zwycięstwa. Chcemy zakończyć sezon regularny z bilansem 14:0, a potem bez porażki w półfinałach i finałach.
Skład Waszej drużyny jest zbudowany głównie z zawodników z Kutna i regionu. Stawiacie też na młodzież, ostatnio pierwsze punkty w seniorskich rozgrywkach zdobył 13-letni zawodnik. Jak wyglądało budowanie kadry?
Od początku naszym założeniem było to, aby zostawić trzon zespołu z zeszłego sezonu i ściągnąć innych zawodników z Kutna, co udało się w przypadku Wierciocha i Poznańskiego. Dodatkowo wzmocniliśmy się jeszcze doświadczonymi zawodnikami takimi jak Aleksander Fabiszewski czy Piotr Nowakowski. Co do młodych zawodników, staramy się dawać szansę na rozwój kutnowskiej młodzieży. Przykład Szymona Pawlaka pokazuje, że im szybciej wdraża się młodzież w seniorską koszykówkę tym lepiej!
Kutnowska koszykówka parę lat temu była na szczycie i mieliśmy drużynę w Ekstraklasie. Później przyszły chude lata, ale teraz sprawiliście, że basket zaczyna się odradzać. Jakie były największe wyzwania przed przystąpieniem do rozgrywek?
Niestety upadek ze szczytu boli najbardziej, ale dzięki temu mamy szansę zrobić to na nowo i z głową! Co do wyzwań to było ich pełno: od samego know-how koszykarskiego, po formalności, logistykę czy zarządzanie drużyną, jednak uczymy się bardzo szybko. W tym momencie uważam, że na poziomie 3 ligi jesteśmy jednym z lepiej zorganizowanych klubów w całym kraju.
Pomysł ze zgłoszeniem drużyny do rozgrywek ligowych zrodził się kilka lat temu. Widziałem jak dużo zespołów powstaje dla samego powstawania i znika po chwili. Chciałem to zrobić inaczej i zacząłem od stworzenia zaplecza w mediach społecznościowych, powstałych przy kanale youtube i na ich bazie dopiero zaczęliśmy budować koszykówkę seniorską. Daje to możliwości, jakich większość klubów nie ma.
„Buty Nie Grają” — wielu kibiców zastanawia się skąd taka nazwa, delikatnie mówiąc, bardzo oryginalna?
Wzięło się to od nazwy mojego kanału na platformie Youtube, gdzie recenzuję buty do koszykówki. A sama nazwa jest zainspirowana starym koszykarskim powiedzeniem, że „buty nie grają”. Postanowiłem wykorzystać zdobyte dzięki kanałowi zasięgi do odtworzenia koszykówki w Kutnie i jakoś chyba się to udaje.
W hali Dziewiątki pojawia się coraz więcej kibiców. Jak odbieracie ich wsparcie i jak wpływa ono na Waszą grę?
Bardzo doceniamy wsparcie kibiców, bo to dla nich wygrywa się mecze! Cieszy nas też niezmiernie, że z meczu na mecz widać nowe osoby pojawiające się w hali, jak i ludzi, którzy pojawiali się kiedyś jeszcze na meczach KKS-u! Teraz w Toruniu była z nami grupa kibiców, która zdecydowanie przekrzyczała miejscowych.
Co do wpływu kibiców, to zależy chyba od poszczególnych zawodników. Są tacy, których pełna hala niesie i tacy których to przytłacza. W naszej drużynie na szczęście widać, że wszystkich taka atmosfera jednak niesie do walki.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z basketem i w jaki sposób zostałeś trenerem nowej koszykarskiej nadziei Kutna?
Moja przygoda z koszykówką zaczęła się w szkole podstawowej, gdzie trener Rybarczyk zabrał mnie na SKS-y, a potem do klubu MSZS KUTNO. Z kolei trenerem drużyny zostałem trochę z przypadku. Kiedy startowaliśmy z projektem koszykówki seniorskiej trzeba było znaleźć szkoleniowca, a niestety ciężko było znaleźć kogoś odpowiedniego. Ja natomiast byłem już trenerem w grupach młodzieżowych i wziąłem to na siebie. Z perspektywy czasu uważam to za dobry pomysł.
Czego można życzyć Wam w najbliższym czasie?
Na pewno zdrowia i unikania kontuzji! Niestety, ale jeden zawodnik dzień przed rozpoczęciem rozgrywek złapał bardzo poważną kontuzję i już go w tym sezonie nie zobaczymy. Jeśli będzie zdrowie, to z resztą już damy sobie radę!