reklama
reklama

Grzegorz Chojnacki, dyrektor MOPS: „Pomagamy ludziom stanąć na nogi”

Od pięciu lat w Kutnie działa projekt mieszkań wspomaganych, który pomaga osobom i rodzinom zagrożonym bezdomnością stanąć na nogi. Dzięki kompleksowemu wsparciu i indywidualnemu podejściu wiele z nich odzyskało samodzielność i stabilność życiową. O efektach programu, jego celach i realnych historiach ludzi, którym udało się rozpocząć nowe życie, opowiada Grzegorz Chojnacki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kutnie.

- R E K L A M A -

Redakcja: Panie Dyrektorze, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kutnie od kilku lat prowadzi tzw. mieszkania wspomagane. Czym dokładnie jest ten projekt?

Grzegorz Chojnacki: To inicjatywa realizowana w ramach zadania własnego gminy, która funkcjonuje od 2020 roku pod nazwą „Adaptacja budynku przy ul. Majdany 1 w Kutnie na mieszkania wspomagane”. Projekt potrwa do 2025 roku. Jego głównym celem jest pomoc w usamodzielnieniu osób i rodzin zagrożonych bezdomnością, mających trudności w prowadzeniu gospodarstwa domowego, borykających się z problemami opiekuńczo-wychowawczymi lub wykluczeniem społecznym – często z powodu niepełnosprawności.

- R E K L A M A -

Kiedy pierwsi mieszkańcy wprowadzili się do tych mieszkań?

Pierwsze zasiedlenia miały miejsce w październiku 2020 roku. Od tego czasu przez projekt przewinęło się już 113 osób – w tym 54 rodziny, a wśród nich 56 dzieci w wieku od 0 do 18 lat.

- R E K L A M A -

Na czym dokładnie polega wsparcie oferowane mieszkańcom?

Każda osoba czy rodzina objęta programem otrzymuje indywidualnie dobraną pomoc, poprzedzoną diagnozą środowiskową i opracowaniem Indywidualnego Programu Usamodzielnienia – często z elementami wychodzenia z bezdomności. Wsparcie obejmuje wiele aspektów: pomoc w wejściu lub powrocie na rynek pracy, aktywizację społeczną, odnowienie więzi rodzinnych czy nabycie kompetencji opiekuńczo-wychowawczych.

Jak to wygląda w praktyce?

Prowadzimy m.in. treningi – gospodarowania budżetem domowym, poszukiwania pracy, podnoszenia kompetencji rodzicielskich, organizowania czasu wolnego czy zmiany wizerunku. Współpracujemy też z psychologami i specjalistami od reintegracji zawodowej. Często jest to długofalowa, kilkuletnia praca z rodziną, wymagająca cierpliwości i zrozumienia jej problemów.

Kim są mieszkańcy Zespołu Mieszkalno-Integracyjnego?

To bardzo różnorodna grupa. Mamy osoby samotne, osoby z niepełnosprawnościami, samotne matki i ojców z dziećmi. Każdy przypadek jest inny, ale łączy ich jedno – chęć poprawy swojego życia i gotowość do współpracy z naszym zespołem.

Wspomniał Pan o aktywizacji zawodowej. Czy mieszkańcom faktycznie udaje się znaleźć pracę?

Tak, to nasz nadrzędny cel. Staramy się zaszczepić w mieszkańcach przekonanie, że praca jest kluczem do samodzielności. Obecnie większość dorosłych uczestników projektu pracuje zawodowo, często łącząc obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi.

W projekcie uczestniczyło sporo dzieci. Czy ten program pomaga również im?

Zdecydowanie tak. W latach 2020–2025 w mieszkaniach wspomaganych przebywało 56 dzieci. Pobyt w takim miejscu, połączony z realizacją indywidualnych programów, terapią i treningami, wielokrotnie pozwolił rodzicom uniknąć odebrania im władzy rodzicielskiej. To ogromny sukces – dla nas i dla tych rodzin.

Ile rodzin udało się już usamodzielnić?

Od początku projektu, czyli od października 2020 roku do września 2025 roku, usamodzielniło się 25 rodzin. Sześć z nich otrzymało mieszkania z zasobów Zakładu Nieruchomości Miejskich w Kutnie, dziesięć wynajęło lokale na wolnym rynku, trzy wróciły do swoich domów rodzinnych, a trzy zdecydowały się na wyjazd za granicę. Dwie rodziny – ze względu na wiek lub stan zdrowia – zostały skierowane do mieszkań w Kompleksie Terapeutyczno-Integracyjnym. Jedna rodzina kupiła własne mieszkanie.

To imponujący wynik. Jak Pan podsumowałby te pięć lat projektu?

Przede wszystkim widać, że ta forma wsparcia działa. Wiele osób, które trafiały do nas z ogromnym bagażem doświadczeń, dziś żyje samodzielnie, pracuje i wychowuje dzieci w stabilnych warunkach. To pokazuje, że warto inwestować w takie programy, bo za każdą liczbą stoi prawdziwa ludzka historia. •

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: