Starosta Daniel Kowalik zabrał głos w sprawie pożaru składowiska odpadów na Majdanach. Jak mówi, przez ostatnie lata to miasto miało narzędzia, by zająć się sprawą. Kowalik odniósł się także do słów wiceprezydenta Kutna, które nazywa wprost: to atak w stronę powiatu.
Według starosty Daniela Kowalika, na składowisku odpadów na Majdanach składowane były odpady na podstawie dwóch decyzji wydanych przez dwa różne organy. Większa część odpadów między innymi te, które zajęły się w weekend ogniem, czyli te którą są pod tzw. chmurką, są składowane na podstawie decyzji wydanej początkowo przez wojewodę łódzkiego w 2007 roku i od 2011 roku przez ówczesnego marszałka województwa łódzkiego.
– Ta decyzja wygasła w 2016 roku. Na przełomie lat 2016-2019 aż do 6 września za egzekwowanie uprzątnięcia przez firmę tych odpadów odpowiadał organ, jakim jest prezydent Miasta Kutno. Są na to konkretne dowody, WIOŚ apelował w tej sprawie do prezydenta Burzyńskiego. I to byłoby warto podkreślić, ponieważ wypowiedź wiceprezydenta Boczkaji można potraktować wręcz jako atak w stronę władz powiatu, czyli moją – powiedział Panoramie starosta Daniel Kowalik.
– Mam nadzieję, że to faux pas pana Jacka Boczkaji nie wynika z chęci wprowadzenia w błąd opinię publiczną, a ze zwykłej niewiedzy w temacie. Następnym razem niech pochopnie nie rzuca oskarżeniami, a zwyczajnie po ludzku zatelefonuje. Myślę, że gdyby ktoś na spokojnie wytłumaczył panu Jackowi „od A do Z” całą sytuację, nie doszłoby do tego nietaktu z jego strony – dodaje starosta Kowalik.
Jak mówi Kowalik, odnośnie decyzji, które zostały wydane przez organ powiatowy, była to decyzja, która została wydana w 2016 roku przez ówczesnego starostę Krzysztofa Debicha.
– W listopadzie 2018 roku zmieniła się władza, zostałem powołany na starostę i już w grudniu 2018 roku uchyliłem decyzję na składowanie odpadów na Majdanach. Mieszkam w Kutnie, znałem tę sytuację i dlatego była to jedna z moich pierwszych decyzji, aby ten proceder zatrzymać. Były ku temu przesłanki, które nie wiedzieć czemu, nigdy wcześniej nie zostały wzięte „na tapetę”. Druga sprawa jest taka, że odpady cały czas były tam zwożone i nie było widoków na to, aby właściciel składowiska się zrehabilitował i zaczął należycie zajmować się terenem. Nie czekając na nich, w grudniu 2018 roku uchyliłem tę decyzję – wyjaśnia starosta Kowalik.
Jak dodaje starosta, od 6 września 2019 obowiązek „zajęcia się” sprawą składowiska na Majdanach spadł na marszałka województwa łódzkiego.
– Przez poprzednie lata, od 2016 do września 2019 to miasto Kutno miało możliwości, aby egzekwować uprzątnięcie terenu, pilnowanie właściciela i upominanie go o to, aby zajął się sprawą. Nie podjęto jednak skutecznych środków, mimo że już wcześniej dochodziło tam do mniejszych lub większych pożarów – mówi Kowalik.
Zapytaliśmy starostę – zgodnie z dzisiejszą sugestią wiceprezydenta Boczkaji – o to, jakie działania podejmowane są przez starostwo w sprawie wysypiska.
– Po uchyleniu decyzji ws. składowiska, musimy wyczerpać całą drogę egzekucji administracyjnej. Ostatnie upomnienie do właściciela dotarło 24 czerwca 2020 roku. W tym momencie toczy się także postępowanie prokuratorskie. Jesteśmy również na etapie rozmów z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska oraz Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska w celu pozyskania pieniędzy na utylizację tego, co jest po naszej stronie. Zdaję sobie sprawę, że samo wyegzekwowanie środków na tę chwilę jest wręcz mało prawdopodobne. Pewnie ich nie odzyskamy, ale zdrowie mieszkańców jest tutaj najważniejsze. Ściągnięciem pieniędzy będziemy martwić się po tym, jak zażegnamy problem ekologicznej bomby – wyjaśnia D. Kowalik.
Starosta zapowiada, że jutro o 10:00 odbędzie się specjalna konferencja prasowa poświęcona sytuacji na Majdanach. Poznać wówczas powinniśmy więcej szczegółów dotyczących składowiska.