Doliczony czas gry i remis, który przekreśla szanse KS-u na awans do finałowej ósemki. Wtedy jednak świetnie na lewej flance zachowuje się Łukasz Broź, piłka ostatecznie trafia do wprowadzonego wcześniej Łukasza Dynela i ten strzela do pustej bramki. Po chwili euforia na Kościuszki.
– Jestem naprawdę szczęśliwy, że udało mi się strzelić decydującą o trzech punktach bramkę. Wciąż jesteśmy w grze o najlepszą ósemkę – komentował na gorąco Łukasz Dynel, najlepszy strzelec KS-u, którego trafienie zapewniło kutnianom wczoraj cenne trzy punkty. – Znalazłem się w odpowiednim miejscu i nie miałem innego wyjścia, jak wpakować piłkę do siatki. Dlaczego wsadziłem piłkę pod koszulkę? Gola chciałem zadedykować mojej dziewczynie, która jest w dziewiątym tygodniu ciąży.
Teraz przed kutnianami mecz prawdy w Skierniewicach z Unią. Ewentualna wygrana i dobry układ wyników m.in. Sokoła Aleksandrów i Legii II Warszawa mogą dać KS-owi awans do grona najlepszych drużyn.
– Chcemy awansować do TOP8, ale wiemy, że to będzie ciężkie zadanie ze względu choćby na to, że jesienią straciliśmy sporo punktów w głupi sposób i to może zaważyć o ostatecznym kształcie tabeli. Ale walczymy do końca i wierzę, że za tydzień uda nam się osiągnąć ten cel. Łatwo nie będzie, bo Unia ma dobrych zawodników, którzy są doświadczeni i potrafią wykorzystać swoje atuty, a na dodatek grają u siebie. Jedziemy jednak po trzy punkty, nie widzę innej opcji – mówi Ł. Dynel.