Jutro rusza III liga. Trener KS Kutno mówi o brutalnej rzeczywistości

Już w najbliższą sobotę piłkarze KS-u Kutno zainaugurują nowy ligowy sezon. Ostatnie tygodnie w klubie z Kościuszki 26 były bardzo burzliwe i zespół przeszedł prawdziwą rewolucję. O roszadach, finansach i problemach rozmawiamy z Dominikiem Tomczakiem, który w swoim stylu nie gryzie się w język.

• Wyniki w sparingach nie napawają optymizmem przed ligą. Nie wygraliśmy żadnego meczu.

- R E K L A M A -


Tak to prawda. Rozegraliśmy siedem sparingów, z czego jeden zremisowaliśmy i sześć przegraliśmy. Nasz bilans bramkowy to 7 goli zdobytych i 20 straconych. Komentarz jest chyba zbędny. Zawsze powtarzam, że im bliżej ligi, tym drużyna musi wyglądać lepiej, aby
w lidze mogła punktować i brylować. Niestety, u nas potrzeba jeszcze sporo czasu, żeby drużyna się zgrała. Popełnialiśmy za dużo indywidualnych błędów w defensywie. I właśnie na tym elemencie będziemy skupiać się przed meczem z Bronią, bo na inaugurację chcemy zagrać na zero z tyłu.


• Rewolucja – tak najkrócej można podsumować to, co wydarzyło się z kadrą naszej drużyny. Czy zespół po tylu roszadach jest gotowy do inauguracji ligi?

- R E K L A M A -


Rewolucja? To bardzo delikatne określenie. Z 26 zawodników z poprzedniego sezonu zostało z nami tylko 9. Świątek i Michalak wrócili z wypożyczenia do swoich macierzystych klubów i wiadomo, że wolą występować na poziomie centralnym. Ale Dynel, Dąbrowski, Marcioch, Broź czy Szarpak po prostu wybrali klub, które zaoferowały im świetne warunki finansowe. A my po prostu nie byliśmy w stanie im sprostać. Budujemy drużynę w zasadzie od nowa, a wiadomo, że
w 2-3 tygodnie nie jesteśmy w stanie zmontować machiny, która będzie postrachem ligi. Mało tego, w ostatnim czasie z powodu kontuzji z gry wypadło nam trzech obrońców i sytuacja naprawdę nie jest ciekawa.

• Czyli rewolucja swoje podłoże ma w sytuacji finansowej klubu?

- R E K L A M A -


Jako beniaminek mieliśmy niezły sezon i wielu chłopców pokazało się z dobrej strony, co zaowocowało ciekawymi propozycjami dla nich. A wiadomo, że idzie się tam, gdzie się lepiej płaci. Tak jak mówiłem, nie byliśmy w stanie rywalizować finansowo z wieloma klubami. Żeby kibice mieli świadomość – normalny, średni budżet na sezon w III lidze, to jest około 1,2 – 1,5 mln złotych. Dla przykładu, gdy MKS walczył o II ligę kilka lat temu, dysponował finansami rzędu 900 tysięcy złotych. Proszę zobaczyć, jak to wszystko się teraz zmieniło. Obecnie ekipy z górnej części tabeli mają od 2 mln złotych w górę. Dlaczego tak to wygląda? Wyróżniający się zawodnicy w tej lidze zarabiają nawet w okolicach 7-8 tysięcy złotych netto, ci z nieco niższej półki inkasują 3-4 tysiące, a młodzieżowcy 2-3 tysiące złotych. Proszę to pomnożyć przez 12 miesięcy… Na ten moment Kutna w ogóle nie stać na to, żeby włączyć się do walki o grę w II lidze. Absolutnie.


• Mimo wielu odejść, musieliście zbudować kadrę na nowy sezon. Jak można w kilku zdaniach podsumować letnie transfery? Kto może być z marszu wzmocnieniem, a kto będzie potrzebował czasu na aklimatyzację?


Pozyskaliśmy kilku doświadczonych zawodników, takich jak choćby Patora, Klepacz czy Głowiński, którzy mają na swoim koncie grę w III lidze i to z powodzeniem. Każdy z nich miał jednak w ostatnim czasie różne przejścia i też potrzebują czasu, żeby zaaklimatyzować się w tej lidze i nowej drużynie. Przyszło też wielu młodych graczy, którzy również muszą mieć czas na przystosowanie się do nowych okoliczności. Wiadomo, że chcielibyśmy, aby wszystkie transfery wypaliły i każdy z zawodników grał na 110%, ale to zweryfikuje już boisko.


• Rozmawialiśmy kilka tygodni temu i tuż przed ligą trener miał wskazać, jaki będzie cel naszej drużyny w tym sezonie?


Odpowiedź będzie prosta i chyba wielu jej się spodziewa: po prostu nie spaść z ligi i aby po jesieni nie być czerwoną latarnią ligi. Nie chcę po raz kolejny się powtarzać, ale w tej lidze mocno liczą się pieniądze. Z perspektywy finansowej w porównaniu z innymi ekipami, nie jesteśmy nawet Dawidem walczącym z Goliatem, tylko małym Dawidkiem. Taka jest brutalna rzeczywistość.


• Pozostając w mało optymistycznych klimatach, to w piłkarskich kręgach powtarza się, że drugi sezon dla beniaminka jest o wiele cięższy niż ten pierwszy. Jak może być w naszej sytuacji?


Dla nas już pierwszy sezon był bardzo trudny, choćby z tego powodu, że taka III liga w Kutnie była ostatni raz ponad 20 lat temu. Bo tych rozgrywek, w których występował kilka lat temu MKS Kutno nie można w żaden sposób porównywać, bo tam były zaledwie dwa województwa i o wiele, wiele niższy poziom. Ale wracając do pytania, wydaje mi się, że ten sezon będzie o tyle łatwiejszy, że znamy już większość drużyn, wiemy gdzie jedziemy, wiemy gdzie zjeść dobry obiad (śmiech). Natomiast jesteśmy zupełnie inną drużyną, budową w pośpiechu. To będą miesiące pełne wyzwać dla nas wszystkich. A czy im sprostamy, to dowiemy się po kilku pierwszych kolejkach.


• W ostatnich miesiącach po covidowym lockdownie na trybuny wrócili kibice. Podczas jednego ze sparingów usłyszeć można było wiele niewybrednych słów w kierunku sztabu i drużyny. Chyba nie takiego wsparcia oczekujecie?


Temat kibiców w naszym mieście jest bardzo trudny. Mam dla nich radę: zanim zaczną krzyczeć z trybun i nam ubliżać, niech najpierw zapytają, co się dzieje. Widzą, że budujemy nowy team i jaki jest sens ubliżać piłkarzom czy sztabowi? Zapraszam tych wszystkich „kozaków” na trening i wtedy zobaczymy, kto co potrafi. Nie pozwolę na to, żeby moi piłkarze czy członkowie sztabu byli obrażani.

Może niektórym nie spodoba się to, co powiem, ale jeśli kibice wciąż tak będą się zachowywać, to może lepiej będzie nam się grało przy pustych trybunach. Gdzie nie pojedziemy to widzimy, jak kibice wspierają swoje drużyny, są na dobre i na złe. A u nas wieczne niezadowolenie. To bardzo przykre, tym bardziej, że na murawie zostawiamy serce i chcemy sprawiać publiczności radość. •

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: