Kampania wyborcza trwa w najlepsze. Dziś w Kutnie pojawili się kandydaci Konfederacji do Sejmu i Senatu. Głównym tematem konferencji prasowej były napięcie w ostatnim czasie relacje Polski z Ukrainą. Nie brakowało mocnych słów.
Z dziennikarzami na Placu Wolności spotkali się startujący do Sejmu RP wicestarosta łowicki Piotr Malczyk oraz Andrzej Kaniewski, a także kandydat do Senatu Kamil Sobol.
„Jakbyśmy wyhodowali sobie żmiję na własnej piersi”
– Przyszło nam dzisiaj poruszyć bardzo trudny temat, czyli relacje z Ukrainą. Relacje, które niestety nie są w bilateralnych rozrachunku pozytywne w naszym odczuciu. Rok temu Konfederacja jako jedyna wspominała i mówiła. Przestrzegała, że dojdziemy do takiego absurdu, gdzie będziemy musieli. Niestety, mimo otwartych serc i otwartych portfeli będziemy musieli niestety poczuć się tak, jak byśmy. Proszę mi wybaczyć za to stwierdzenie, ale jakbyśmy wyhodowali sobie żmiję na własnej piersi, która kąsa rękę, która ją karmi, zamiast zdrowych relacji. Mimo otwartych serc, mimo przyjętych milionów Ukraińców do Polski, mamy pozew i to są tak trudne sprawy – mówił Andrzej Kaniewski, ostatni na liście Konfederacji do Sejmu.
– Niestety w moim odczuciu PiS, ale także i opozycja nie zdały relacji kompletnie w tak trudnej sytuacji, w której znalazły się nasze kraje. Bo szantaż, któremu ulegliśmy, tłumacząc nam, że dodruk pieniądza na na opłacenie świadczeń socjalnych dla emigrantów z Ukrainy, dla uchodźców z Ukrainy spowoduje zawyżoną inflację, był niejako szantażem w naszą stronę, w naszą stronę, w stronę Polaków, polskich, polskich obywateli. A dzisiaj stoimy przed faktem dokonanym. Gdzie nasz prezydent w Nowym Jorku jest upokorzony przez stronę ukraińską – dodawał Kaniewski.
– Niestety w naszym kraju mamy takie przeświadczenie, że takie romantyczne przeświadczenie, że w interesach międzynarodowych istnieje jakiś jakiś porządek, jakiś, nie wiem, mówi się o miłości dwóch krajów. Niestety, proszę państwa, w interesach międzynarodowych rządzą twarde biznesy – mówił Kaniewski.
„Polscy rolnicy zostali po raz kolejny upokorzeni i po raz kolejny obrażeni”
Głos zabrał też Piotr Malczyk, wicestarosta łowicki i kandydat do Sejmu z pozycji nr 4.
– Chciałbym rozpocząć od tematu, który leży mi najbardziej na sercu, czyli od tematu rolnictwa. W ostatnim czasie zauważyliśmy, jak wielu politykom leży na sercu sprawa rolnictwa. Zauważyliśmy, jak polscy rolnicy zostali ośmieszeni, gdy przedstawiciel Platformy Obywatelskiej pojechał do Parlamentu Europejskiego i tam mówił, że będzie bronił polskiego rolnictwa. Myślał, że wróci na białym koniu, a wrócił na zdechłej kozie. Polscy rolnicy zostali po raz kolejny upokorzeni i po raz kolejny obrażeni. Nie życzymy sobie, żeby tacy przedstawiciele walczyli o polskie rolnictwo. W tym momencie oczywiście wszyscy politycy będą mówić, jak oni ostrzegali Polaków, jak oni ostrzegali polski rząd. Zrobili to całkowicie inaczej, to pokazało też głosowania w Parlamencie Europejskim – mówił Piotr Malczyk, wicestarosta łowicki.
I dodawał w kontekście pomocy Ukraińcom uciekającym przed wojną:
– Konfederacja ostrzegała od samego początku, że żeby pomagać kobietom, żeby pomagać dzieciom i to samorządy też czyniły, to czynili obywatele Polski, którzy otworzyli swoje serca. Natomiast rząd polski, przedstawiciele polskiego parlamentu, powinni sobie zdawać sprawę, jak wygląda polityka międzynarodowa. I oczywiście należy pomagać. Ale zapomnieliśmy o tym, że polityka międzynarodowa opiera się na twardym biznesie i Polacy nie powinni w tej sytuacji ponosić kosztów – mówił Malczyk.
„Żeby dwóch starszych panów, którzy powinni zająć się wnukami, nie układali nam życia”
Kamil Sobol, kandydat Konfederacji do Senatu, nawiązał do ostatnich wydarzeń na temat szczytu ONZ w Nowym Jorku.
– Każdy Polak, który codziennie przegląda informacje w mediach, już zna Nowy Jork i szczyt ONZ. Można powiedzieć szczyt głupoty. Nie było tam dyplomacji. Tak naprawdę nie tylko prezydent Polski mógł czuć się smutno, jak to powiedział, ale każdy Polak. Otworzyliśmy serca, otworzyliśmy wszystko, co mieliśmy, żeby podzielić się z narodem, który był zaatakowany. Zostaliśmy wrzuceni do tego samego worka i dzisiaj mówi się, że. Pomagamy, żeby w Kijowie pojawił się rosyjski aktor. Dyplomacja polega na tym, że nie ma tam przyjaźni. Tam musi być interes przede wszystkim i to, żeby polska racja stanu zawsze wygrywała – mówił Kamil Sobol.
Nawiązał on także do aspektów historycznych, a także wręczenia Orderu Orła Białego Wołodymirowi Zełeńskiemu.
– Zazwyczaj najwyższe odznaczenie państwowe Order Orła Białego i najstarsze w Polsce przyznawane jest osobom, które na to naprawdę zasłużyły. Między innymi otrzymali je święty Jan Paweł Długi, kardynał Wyszyński, a z obcokrajowców, królowa Elżbieta, cesarz Japonii. I w tym gronie jest również pan Zełeński. Myślę, że pierwszym krokiem, może po tym powrocie z Nowego Yorku powinno być w trybie pilnym odebranie albo przynajmniej wystosowanie takiej informacji, że te ordery i tego typu honory powinny trafiać do ludzi, którzy na to zasługują – mówił Sobol.
Poruszano także temat „wojny polsko-polskiej”, która według działaczy Konfederacji od lat jest serwowana przez Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.
– Rodziny często przy stole nie potrafią porozmawiać, bo jedna grupa jest za panem Tuskiem, druga za panem Kaczyńskim. I za chwilę pokolenie 15 latków dzisiaj nie będzie wiedziało, dzięki komu tak naprawdę mamy wolność i niepodległość. Ja dzisiaj przygotowałem taki plakat nawiązujący do 1918 roku, gdy odzyskaliśmy niepodległość. Ojcowie Niepodległości Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Wincenty Witos, Wojciech Korfanty, Ignacy Daszyński. Proszę Państwa, to byli ludzie z różnych opcji politycznych. Wszyscy walczyli o to, żeby Polska była wolna. Żebyśmy dzisiaj mieli wolne wybory, żebyśmy mogli na te wybory chodzić. Przede wszystkim 50% ludzi nadal nie chodzi na wybory. W szczególności młodzi. Zachęcam, żeby młodzi ludzie poszli na te wybory i nie pozwolili, żeby dwóch starszych panów, którzy powinni zająć się już teraz wnukami, nie układali nam życia na przyszłość – dodawał Sobol.