Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej po raz kolejny przedstawia ciekawostki historyczne dotyczące naszego regionu. Dziś TPZK przybliża sprawę morderstwa mieszkańca krośniewickiego Zalesia. O fakcie tym informowała społeczność naszego regionu „Kronika Kutnowska” z 1933 roku. Zbrodnia została popełniona w marcu 1933 roku, a już w maju tego roku morderca furmana stanął przed sądem…
Tak o sprawie pisała „Kronika Kutnowska” w 1933 roku:
„W dniu 22 marca mieszkaniec wsi Zalesie Franciszek Zawadzki, pełniący obowiązki furmana w Krośniewicach, wyjechał wozem naładowanym owsem do Łodzi. Posterunek policji w Uniejowie, pow. łęczyckiego, zatrzymał w dniu 25 marca konie z wozem, na którym znajdowały się próżne worki od owsa i ślady krwi.”
„Przeprowadzone śledztwo przez policję w Uniejowie, Proboszczowie i Ozorkowie ustaliło, że konie, wóz i worki należały do Franciszka Zawadzkiego, zwłoki którego, zakopane w ziemi, znalezione zotały w pobliżu Proboszczowa. Kto dokonał morderstwa nie ustalono dotąd, wiadomo tylko, że Zawadzki dojechał do Ozorkowa, skąd zaginął po nim ślad. Owies został zrabowany.”
„Wykryciem tajemniczych bandytów i morderców zajęła się energicznie policja obu powiatów (…) Energiczne śledztwo policyjne doprowadziło do wykrycia sprawcy mordu – zawodowego żebraka Stanisława Dziewierskiego, mieszkańca m. Łodzi.”
„Dziewierski stanął w dniu 11 maja r.b., przed sądem doraźnym w Łodzi i skazany został na karę śmierci przez powieszenie. Wobec tego, że Prezydent Rzeczypospolitej nie skorzystał z prawa łaski – w nocy z 11 na 12 maja r.b. w więzieniu łódzkim został stracony St. Dziewierski.”
„Przed śmiercią morderca pożegnał się z żoną, znajdującą się w tymże więzieniu pod zarzutem współdziałania w morderstwie i prosił, aby go nie pochowano na miejscu straceńców, lecz na cmentarzu.”