Dziś w Sądzie Okręgowym w Łodzi ruszył proces Dariusza G., który został oskarżony o usiłowanie zabójstwa swojego półrocznego synka i znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyźnie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności!
Na ławie oskarżonych znalazła się również Martyna Z., matka chłopczyka. Jej zarzuca się z kolei narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat 5.
Gehenna małego Damianka światło dzienne ujrzała na początku kwietnia ubiegłego roku. Wówczas do szpitala zgłosiła się Martyna Z. z dzieckiem i stwierdziła, że maleństwo źle się czuje. Personel medyczny zauważył na ciele chłopca obrażenia, które mogły wskazywać na stosowanie przemocy. Jego stan był ciężki i konieczne było przewiezienie go do specjalistycznej placówki medycznej w Łodzi, gdzie poddany został operacji. Z uwagi na charakter obrażeń stwierdzonych u dziecka lekarze zawiadomili policję.
Rodzice zostali zatrzymani. W toku śledztwa ustalono, że 42–letni Dariusz G. znęcał się nad dzieckiem od grudnia 2017 roku. Szarpał chłopca za szyję oraz tułów, uderzał ręką po plecach i potrząsał nim, w wyniku czego spowodował u dziecka obrażenia ciała w postaci sińców na szyi, drobnych wybroczyn krwawych na twarzy i klatce piersiowej, a także obustronnych przewlekłych krwiaków podtwardówkowych wraz z obrzękiem mózgu.
Mężczyzna usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa syna, znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania u niego ciężkich obrażeń ciała skutkujących ciężkim kalectwem. Podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Aktem oskarżenia objęta została także 22–letnia Martyna Z., matka chłopca. Przedstawiono jej zarzut narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mimo ciążącego na niej obowiązku opieki nad dzieckiem, mając świadomość że jest ono ofiarą przemocy ze strony partnera, pozostawiała je pod jego opieką. Nie podejmowała skutecznych działań, które mogłyby zapobiec cierpieniom syna.
– Podczas przesłuchania przyznała się do zarzucanego jej czynu. Wyjaśniła, że w dniu 6 kwietnia 2018 roku wyszła z domu rano, a z dzieckiem został jej partner. Gdy po kilku godzinach wróciła, z chłopcem było wszystko w porządku. Następnie, wyszła ponownie. Po pewnym czasie 42–latek zadzwonił do niej, twierdząc że dziecko leży w łóżku i nie chce jeść. Wróciła do domu i wspólnie udali się do lekarza. Kobieta wskazała, iż zachowania partnera ją niepokoiły i uważała je za groźne. Jednak pomimo, że 42–latek przyznał się jej, że uderzył niemowlę to nie powiadomiła o tym stosownych służb – komentuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
W toku postępowania oskarżeni poddani zostali obserwacji sądowo–psychiatrycznej. Biegli nie dopatrzyli się podstaw kwestionowania ich poczytalności. ▪