Panorama Rozmów: Justyna Szymańska, liderka Szlachetnej Paczki, o magii pomagania innym

Dziś w cyklu „Panorama Rozmów” gościmy liderkę Szlachetnej Paczki w powiecie kutnowskim, która od wielu lat angażuje się w tę wyjątkową inicjatywę. Justyna Szymańska opowiada o tym, jak zaczęła swoją przygodę z Paczką, dlaczego zdecydowała się na wolontariat, a także jakie wyzwania towarzyszyły jej na drodze do zostania lokalną liderką akcji. Zdradza również kulisy wyboru rodzin potrzebujących wsparcia oraz organizacji „Weekendu Cudów” – finałowego momentu, w którym do domów trafiają paczki przygotowane z serca przez darczyńców.

- R E K L A M A -

Łukasz Stasiak: Jak zaczęła się Twoja przygoda ze Szlachetną Paczką? Co sprawiło, że zdecydowałaś się zaangażować w akcję i zostałaś liderką SZP w powiecie kutnowskim?

Justyna Szymańska: Do Paczki trafiłam wiele lat temu, gdy natknęłam się na artykuł, że sporo rodzin czeka na pomoc. Postanowiłam wybrać jedną z nich i przygotować dla niej dedykowaną pomoc. Na magazynie było tak magicznie, było tyle emocji, że w kolejnej edycji zgłosiłam się do roli wolontariusza, potem dostałam rekomendacje, aby przejąć rejon w roli lidera i tu zostałam na kolejne dwie edycje. W następnym roku opuściłam troszkę powiat kutnowski, aby podziałać w roli Koordynatora Regionalnego w województwie łódzkim. Jednak zdecydowanie wolę działać lokalnie i pomagać w swoim mieście, stąd też mój powrót do rejonu. Obecnie nie wyobrażam sobie żyć bez Szlachetnej Paczki.

- R E K L A M A -

ŁS: Jak wygląda proces wyboru rodzin, które otrzymują pomoc w ramach Szlachetnej Paczki? Czy mogłabyś przybliżyć nam, jak identyfikujecie te osoby, które najbardziej potrzebują wsparcia?

JSZ: Rodziny pozyskujemy poprzez zgłoszenia m.in. od instytucji pomocowych, szkół oraz osób prywatnych. Samo zgłoszenie nie wiąże się z otrzymaniem pomocy. Moi wolontariusze i wolontariuszki spotykając się z rodziną, poznają jej historie, trudności i decydują o najlepszej formie pomocy. Kierują się tym, aby wybierać rodziny, które często z trudnościami są pozostawione same sobie, z dala od wzroku drugiego człowieka. Nie proszące o pomoc, mimo że bardzo jej potrzebują. Wolontariusze zwracają uwagę na rodziny, które walczą z trudnościami i mówiąc potocznie, nie czekają, aż ktoś im coś da. W naszych wewnętrznych strukturach mamy też jakieś progi dochodowe, ale sam dochód nie jest jedynym wyznacznikiem, a do każdej rodziny podchodzimy indywidualnie.

- R E K L A M A -

Jakie były najtrudniejsze momenty, które napotkałaś na swojej drodze w tej roli? Czy są takie sytuacje, które szczególnie zapadły Ci w pamięć?

Pierwszy rok w roli lidera był ogólnie dość trudny, kilkanaścioro współpracowników, koordynacja całej pracy, strach czy podołam… Na szczęście trafiłam na wspaniałych ludzi – wolontariuszy i przez całą edycję miałam wsparcie. Bez nich moja praca byłaby bez wartości, to oni są tu najważniejsi.

Natomiast najtrudniejszą sytuację miałam właśnie w weekend cudów, gdy pojechaliśmy do rodziny z paczką wysłaną przez darczyńcę, który mieszkał dość daleko. Postanowił wysłać do nas paczkę na adres magazynu, a jak wiadomo, paczki na magazynie mamy zapakowane i takie zawozimy do rodzin. Dopiero na miejscu w obecności rodziny wspólnie odpakowujemy paczki. I wtedy przeżyłam szok, ponieważ darczyńca zrobił przysłowiowe „czyszczenie szafy” i w paczce nie znajdowały się rzeczy przygotowane dla rodziny. Jak dobrze pamiętam, nie było tam nic z listy, którą widniała przy historii rodziny. Było mnóstwo starych szali, apaszek. Napoczęty płyn do prania, laleczki szmaciane, jakieś ubrania, które nie były w rozmiarach rodziny. Nie mogłam powstrzymać łez i było bardzo trudno. Jeszcze trudniej, gdy rodzina, której zawieźliśmy tę „paczkę”, dziękowała i wyjmując rzeczy, odpowiadała, że wszystko im się przyda.

Od razu po powrocie poruszyłam temat wśród znajomych oraz naszych „paczkowych” przyjaciół i w ciągu tygodnia wspólnymi siłami przygotowaliśmy dla pani taką pomoc, jaka była potrzebna i na jaką rodzina zasługiwała.

Opowiedz nam, jak wygląda organizacja całej akcji od kuchni. Ile osób współpracuje z Tobą w powiecie kutnowskim, i jak udaje Wam się skoordynować te wszystkie działania?

Cała edycja trwa rok, nas najbardziej widać jedynie w tzw. Weekend Cudów. Wtedy widoczne są już efekty naszej pracy. Żeby akcja się odbyła, musimy mieć magazyn, kierowców z busami, aby móc rozwieść paczki do rodzin, miejsce na przyjęcie naszych Darczyńców, osoby do pomocy w noszeniu paczek i jeszcze sporo innych ważnych zadań, ale wszystkiego nie mogę zdradzić.

Ciężko też określić, ile osób z nami współpracuje, samych wolontariuszy mam szesnastu. W weekend cudów dochodzą do nas kierowcy i wolontariusze magazynowi, mamy przyjaciół, którzy w trakcie edycji nam pomagają, więc naprawdę jest nas sporo w trakcie trwania edycji.

Skoordynowanie działań nie jest łatwe, ale każdy z wolontariuszy daje swoje 100% i dzięki temu możemy pomóc rodzinom i potem celebrować nasze sukcesy.

Jak można zaangażować się w pomoc Szlachetnej Paczce? Co powiedziałabyś osobom, które zastanawiają się nad dołączeniem do Was jako wolontariusze lub darczyńcy?

Zaangażować się można na początku edycji w czerwcu, wtedy poszukujemy wolontariuszy, warto spróbować i zobaczyć, jak się w tym czujemy.

Natomiast za chwilkę będziemy poszukiwać darczyńców dla rodzin. I tutaj można się włączyć w realną pomoc dla rodzin, wybierając tę, której chcemy pomóc. Czy to prywatnie z rodziną, czy jako firma, szkoła czy inna grupa. Paczka to ludzie i razem zawsze możemy więcej.

Dla osób, które się wahają czy zgłosić się na wolontariusza, powiem, że wolontariat w Szlachetnej Paczce jest jak podróżowanie – poszerza horyzonty, rozwija i odkrywa świat, o którym nie mieliśmy pojęcia. Można zawrzeć mnóstwo znajomości, odkryć swoje talenty. To doskonały sposób na budowanie naszego charakteru i kształtowanie pozytywnych relacji z otoczeniem. Działania dobroczynne pozwalają nam wzbogacić się o wartościowe cechy osobiste.

Kiedy tegoroczny finał Szlachetnej Paczki i jak będzie wyglądał ten dzień?

Weekend cudów w tym roku przypada na 14-15 grudnia. To właśnie wtedy rozwozimy paczki do rodzin, wtedy jest najwięcej emocji, łez i wzruszeń.

Pracujemy od rana do wieczora, aby każda rodzina, która została włączona do programu, otrzymała pomoc przed świętami. Jest u nas wtedy mnóstwo ludzi, przyjeżdżają przyjaciele paczki, darczyńcy, którzy często przez ostatnie tygodnie skrupulatnie przygotowywali dedykowaną pomoc dla rodzin. Na ten weekend czekają zarówno wolontariusze jak i darczyńcy. Te dni są zawsze dla nas magiczne!

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: