Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej często publikuje historyczne ciekawostki związane z naszym miastem i regionem. Dziś ukazał się opis tragicznej historii, która wydarzyła się przy ul. Kilińskiego. Alkohol, awantura, strzelanina i śmierć. Do czego doszło w 1946?
Tego dnia w siedzibie Związku Walki Młodych przy ul. Kilińskiego 2 w Kutnie odbywała się zabawa taneczna. Przybyli na nią licznie żołnierze Wojska Polskiego stacjonujący w Magazynie Zbożowym W.P. nr 2 przy ul. Narutowicza 8. Był wśród nich szeregowy Mordka Wertman, 26-letni szofer pochodzący z Warszawy. Zjawił się tam również 43-letni Jan Banasiak, referent personalny z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kutnie wraz z żoną, córką, zięciem i kolegą z pracy.
Jak to zazwyczaj bywa przy takich okazjach – alkohol lał się w czasie zabawy strumieniami. Nie żałowali go sobie młodzi żołnierze WP, co szybko wpłynęło na ich zachowanie wobec współbiesiadujących. W pewnym momencie do tańczącego z żoną Banasiaka podbiegł uczestnik zabawy i oznajmił, że w sali bufetowej awanturują się podpici żołnierze. Ten zareagował błyskawicznie – udał się do sali obok i poprosił żołnierzy o zachowanie spokoju, bo w przeciwnym razie zostaną wyproszeni z zabawy.
Oczywiście interwencja Banasiaka nie spodobała się żołnierzom. Jeden z nich, wspomniany wcześniej Wertman, w ordynarny sposób wyraził swoje zdanie na temat tego, co powiedział Banasiak i uderzył go w twarz. Mordka i jego towarzysze zostali szybko spacyfikowani przez oburzonych ich zachowaniem innych uczestników zabawy. Po usunięciu ich z sali zajęli się nimi żołnierze, którzy nie brali udziału w awanturze i starali się całkowicie wyprowadzić ich z budynku. Banasiak powrócił na salę taneczną.
Około godz. 2 w nocy żona poprosiła go, żeby wrócili już do domu. Miała złe przeczucia i obawiała się, że podpici żołnierze będą chcieli się zrewanżować. Była także świadkiem, jak naradzali się oni między sobą i coś planowali, po czym kilku z nich szybko wybiegło z budynku. Banasiak przystał na propozycję żony i poszedł do szatni po kożuchy.
Gdy wychodzili z lokalu na ulicę, do Banasiaka podbiegło kilku żołnierzy wykrzykując „Bić pepeerowca sku…a, wychowanka Żymierskiego!”. Jeden z nich chwycił go za gardło, a drugi uderzył tępym narzędziem w nogi, tak żeby się przewrócił. Kiedy próbował się podnieść, jeden z napastników wbił mu nóż w okolice szyi. Żołnierze krzyczeli „zabić go!” i zaczęli strzelać. Przestraszony Banasiak również sięgnął po służbową broń. Odskoczył od napastników na kilka metrów i kazał im się do siebie nie zbliżać. Ci jednak nie reagowali na jego ostrzeżenia i w dalszym ciągu próbowali go atakować.
Gdy ponownie żołnierze rzucili się na niego i zaczęli szamotać, ten oddał dwa strzały. Korzystając z zamieszania, jakie wywołała jego obrona, Banasiak uciekł z miejsca zdarzenia i udał się do siedziby PUBP, żeby zameldować o zajściu kierownikowi. Tam również został opatrzony. Tymczasem na Kilińskiego okazało się, że jedna z kul trafiła Mordkę Wertmana, który po kilku minutach zmarł. Jego ciało zabrano do kostnicy przy szpitalu św. Walentego, gdzie sekcję zwłok przeprowadził dr J. Klainerman.
Krótko po zajściu Jan Banasiak został oddany do dyspozycji prokuratora Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Łodzi. Oskarżono go o to, że „ranił śmiertelnie w czasie zajścia Wertmana Mordkę, po otrzymaniu dwóch zranień w stanie podniecenia wywołanego obawą o siebie, czym dopuścił się zabicia człowieka pod wpływem silnego wzruszenia”.
W sprawie przesłuchano kilkunastu świadków, uczestników feralnej zabawy. Towarzysze zastrzelonego Mordki Wertmana zeznali, że to Banasiak i inni funkcjonariusze PUBP byli inicjatorami całego zajścia, i że to oni z niewiadomych powodów zaczepili bawiących się żołnierzy. Sugerowali, że zajście miało podłoże antysemickie – Mordka miał paść ofiarą ze względu na swoje żydowskie pochodzenie. Jednak większość świadków zeznawała na korzyść Banasiaka, opowiadając o skandalicznym zachowaniu pijanych żołnierzy.
13 maja 1946 roku Banasiak wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Łodzi został skazany na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres dwóch lat. 22 kwietnia 1947 roku odbyła się kolejna rozprawa w WSR w Łodzi, na której Banasiak został uniewinniony od zarzutu zabójstwa.
źródło: TPZK / Na podstawie akt z Archiwum IPN Oddział w Łodzi.