10 milionów złotych będzie musiał znaleźć kutnowski magistrat na dokończenie rewitalizacji Pałacu Saskiego. Wszystko wskazuje bowiem na to, że cofnięte zostanie dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego. O powodach na dzisiejszej konferencji mówiły władze Kutna.
– Jak to w każdej inwestycji jest trochę problemów. Tak również przy rewitalizacji Pałacu Saskiego mamy pewien problem, o którym musimy państwa poinformować. Otóż podczas prac budowlanych nastąpiły pewne komplikacje – mówił na konferencji Jacek Boczkaja, zastępca prezydenta Kutna. – Podczas prac na tej części, która miała nie być rozbierana, widać że zniszczenia które są w części szachulcowej drewnianej i w wypełnieniu ceglanym są znaczne. To zostało odkryte podczas prac dopiero na tym etapie. Wcześniejsze badania, które były prowadzone od wielu lat, były to badania punktowe. Nie można było bowiem zrobić tego w taki sposób, jak teraz, bo groziłoby to katastrofą budowlaną.
– We wniosku, który składaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego był zapis w konkursie, że 70% substancji zabytkowej, powinno być z powrotem wbudowane. W związku z tym część zachodnia, która uległa spaleniu miała być odbudowana, a druga część miała być częściowo powypełniana, ponaprawiana, bez rozbierana. Okazało się jednak, że tego warunku nie możemy spełnić i w związku z tym, wykonawca zgłosił nam ten problem. Powołana została specjalna komisja, która to potwierdziła. Stanęliśmy przed dylematem, że może w związku z tym trzeba będzie rozmawiać z Urzędem Marszałkowskim nt. finansowania tego zadania – mówił J. Boczkaja.
Magistrat wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego o możliwość odstąpienia od punktu mówiącego o substancji zabytkowej, jednak decyzja była odmowna. Ostatecznie miasto Kutno będzie musiało zrezygnować z dofinansowania w ramach RPO, a jest to blisko 10,5 mln złotych. Miasto musi teraz znaleźć środki i mimo turbulencji zamierza dokończyć zadanie. W jaki sposób magistrat chce zdobyć pieniądze?
– Zamierzamy pozyskać te środki z zewnątrz. Są w zasadzie trzy możliwości. Pierwsza to jest rozpisanie konkursu na obligacje komunalne. Rozważamy również pozyskanie środków w ramach funduszu norweskiego lub sprzedaż udziałów w firmie PreZero – powiedział J. Boczkaja.
Mimo problemów prace są kontynuowane. Która z opcji pozyskania środków będzie najlepsza, zadecydują niebawem miejscy radni. O sprawie będziemy jeszcze informować.