Rozmowa ze Starostą Kutnowskim Danielem Kowalikiem. „Chcemy uzdrowić szpital”

Jak wygląda sytuacja Kutnowskiego Szpitala Samorządowego i jaką misję do wykonania ma nowy prezes, co pozostawili po sobie poprzednicy i jak wygląda powiatowy budżet na 2019 rok. O tym i wielu innych sprawach opowiada Starosta Kutnowski Daniel Kowalik.

- R E K L A M A -

▪ Jak mijają pierwsze miesiące w roli Starosty Kutnowskiego?

Praca, praca i jeszcze raz praca. Wraz z Zarządem Powiatu zapoznajemy się cały czas ze wszystkimi „kwiatkami”, jakie pozostawili nasi poprzednicy. Od początku kadencji najwięcej czasu zajmuje nam zapoznanie się z sytuacją związaną z Kutnowskim Szpitalem Samorządowym. Muszę przyznać, że na początku to był swego rodzaju szok i „trupy” zaczęły wypadać z szafy. Chcieliśmy jak najszybciej ugasić pożar dotyczący fatalnej sytuacji szpitala, a jednocześnie okazało się, że wypowiedzenie złożył dotychczasowy skarbnik Starostwa Powiatowego, Piotr Łaszewski.

- R E K L A M A -

▪ Złożenie rezygnacji przez skarbnika mocno wpłynęło na pracę starostwa?

Byliśmy naprawdę w ciężkim położeniu. Ale z drugiej strony, przez to że zostaliśmy na samym początku wrzuceni na głęboką wodę, szybciej mogliśmy wdrożyć się w pracę urzędu. Nie mieliśmy innego wyjścia. Do tej pory jestem mocno zaskoczony decyzją skarbnika, bo spotkałem się z czymś takim pierwszy raz i podejrzewam, że nigdy wcześniej w historii naszego powiatu nie było takiej sytuacji. W gminach też doszło do zmian włodarzy i skarbników, ale żaden z nich nie podjął takich nieuzasadnionych i nielogicznych działań, które były niekorzystne dla funkcjonowania urzędu.

- R E K L A M A -

▪ Na dodatek podczas jednej z sesji skarbnik wydał oświadczenie, w którym między innymi domagał się od Starosty przeprosin.

Według mnie, to był emocjonalny wydźwięk i nie do końca uzasadnione słowa. Ale każdy ma prawo do oceny sytuacji. Myślę, że i tak łagodnie podchodzimy do tych wszystkich sytuacji, które nas spotykają. Jestem zdania, że kłótnia, awantura i wypominanie komuś pewnych wydarzeń nie naprawi sytuacji. Można to zrobić tylko ciężką pracą. Trzeba rozwiązywać problemy, a nie sztucznie je tworzyć.

▪ Od samego początku kadencji głównym tematem jest fatalna sytuacja finansowa Kutnowskiego Szpitala Samorządowego. Faktycznie jest tak źle?

Medialnie przez wiele miesięcy sytuacja była przedstawiana „dobrze”. Ja jednak podejrzewałem, że jest źle, bo mam doświadczenie w analizie funkcjonowania spółek. I kiedy oficjalne informacje przestają być przekazywane ze spółki, to znaczy, że dzieje się tam coś niedobrego. Kolokwialnie, to znaczy, że zaczyna wypadać ten przysłowiowy trup z szafy.

Na początku, gdy zaczęły do nas docierać informacje o faktycznym stanie finansów szpitala, to był swego rodzaju szok. Nie załamaliśmy jednak rąk, tylko jak najszybciej chcieliśmy ugasić ten pożar. Po rozmowach z poprzednim już prezesem Markiem Kiełczewskim okazało się, że wśród zobowiązań wymagalnych na kwotę 1,2 mln złotych znajduje się na przykład opłata za dzierżawę budynku. Kwota dość duża, ale ciężko nazywać ją wymagalną, skoro spółka podlega pod powiat kutnowski. Nie jesteśmy firmą, żeby na gwałt te pieniądze ściągać i pogarszać i tak kiepską kondycję szpitala.

Z kolei w grudniu, o czym też nas na początku nikt nie informował, okazało się że finanse KSS-u zostały zasilone kwotą około 900 tys. złotych, które były zamrożone jako kaucja odnośnie projektu związanego z rozbudową SOR-u. Te pieniądze funkcjonują już jednak w obrocie spółki. Odejmując te kwoty, sytuacja wygląda już lepiej i mamy styczeń, a szpital nie zbankrutował, jak wielu twierdziło.

▪ W ostatnich dniach doszło do kolejnej wielkiej zmiany w szpitalu – odwołany został Marek Kiełczewski. Co zaważyło na takiej decyzji?

Sytuacja, jaką zastaliśmy w szpitalu, pozwala nam twierdzić, że poprzedni zarząd nie radził sobie z finansami. Osoba zarządzająca spółką doprowadziła do takich strat i dochodziło do wielu sytuacji skrajnie niekorzystnych. Dla przykładu strata za marzec 2017 wyniosła tyle, ile za cały poprzedni rok! Wtedy trzeba było działać, podejmować ważne decyzje, a nie chować głowę w piasek. Nie możemy sobie w tym momencie pozwolić na żadną pomyłkę finansową, bo szpital mógłby przestać funkcjonować. I to jest główny powód drastycznych zmian w spółce.

▪ Nowym prezesem KSS-u został Andrzej Pietruszka. Jaka będzie jego misja?

Pan Andrzej Pietruszka to fachowiec znany nie tylko w naszym województwie, ale i całej Polsce. W 2017 roku łęczycki szpital, na którego stał czele, został wybrany najlepszym szpitalem powiatowym w całym kraju. To świetna rekomendacja. Ponadto jest znany ze swoich wielkich umiejętności zarządzania spółkami leczniczymi.

Co warte podkreślenia, łęczycki szpital nigdy nie był oddłużany czy dofinansowany, a mimo to nie boryka się z takimi problemami jak nasz kutnowski. Placówka w Łęczycy jest uznawana za jedną z najlepszych w regionie, mieszkańcy Kutna chętnie jeżdżą tam się leczyć, a co ciekawe, pracuje tam wielu lekarzy z…. Kutna. Wierzymy, że Pan Pietruszka może uzdrowić nasz szpital.

▪ Warto chyba zacząć zmieniać też wizerunek naszej placówki…

Zdecydowanie tak! W Łęczycy pod rządami Pana Pietruszki szpital stał się miejscem, które jest przychylne mieszkańcom i idzie się tam z chęcią, a nie trwogą na sercu. I my będziemy chcieli przenieść ten model do Kutna, aby zapewnić mieszkańcom solidną, przyjazną i konkretną pomoc zdrowotną. To jest nasza misja.

▪ Kończąc temat szpitala – kilka tygodni temu uchwalony został powiatowy budżet na 2019 rok. Nie obyło się jednak bez zgrzytów.

Opozycja chyba nie do końca zdawała sobie, że sama ten budżet tak naprawdę przygotowywała, albo po prostu jest złośliwa, że zadawała takie pytania. Ja mimo wszystko dalej liczę na współpracę i jestem na nią otwarty, ale z sesji na sesję widzę, że nie ma chęci z drugiej strony. Zresztą, dobrze że nasze obrady są transmitowane, bo dzięki temu mieszkańcy mogą zobaczyć, jak zachowują się niektórzy z radnych…

Mimo to, tak jak zostało wspomniane, budżet udało się uchwalić. W tym roku czeka nas sporo wyzwań. Przede wszystkim problem leży po stronie edukacji, bo musimy zagospodarować pieniądze, żeby obsłużyć podwójny rocznik w szkołach podlegających samorządowi powiatowemu.

Czekają nas też, co oczywiste, inwestycje drogowe. Na najbliższym posiedzeniu Zarządu Powiatu planujemy uwzględnić w budżecie przygotowanie dokumentacji projektowej drogi Drzewoszki-Dobrzelin.

Ciężko jest mówić o wielkich planach, bo musimy zrealizować to co mamy. To operacja na żywym organizmie, na dodatek przetransportowanym przez poprzedników. Budżet patrząc na sytuację w szkolnictwie, można powiedzieć, że jest spięty na agrafkę. Mało możemy sobie pozwolić na własną inicjatywę, ale myślę, że w okresie marca, kwietnia pojawią się jakieś oszczędności i będziemy mogli realizować swoje plany.

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: