Samochód potrącił go pod samym domem. Sparaliżowany Bartek z Kutna potrzebuje naszej pomocy!

Do naszej redakcji zgłosili się bliscy Bartka „Borysa” Borczyńskiego z Kutna. Młody chłopak sześć lat temu został potrącony przez samochód tuż obok swojego domu i został sparaliżowany. Potrzebuje rehabilitacji, która jest bardzo kosztowana. Ruszyła zbiórka pieniędzy na ten cel!

- R E K L A M A -

Co teraz robisz? Siedzisz? Stoisz? Jedziesz autobusem, jesteś na spacerze, idziesz załatwić swoje sprawy? Później pójdziesz na siłownię, grać w piłkę, zrobisz sobie kolację, porozmawiasz z najbliższymi, weźmiesz prysznic i udasz się do łóżka.

Tak się składa, że Bartosz Borczyński, znany też jako „Borys”, robił dokładnie to samo do października 2013 roku, kiedy został potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych, tuż obok swojego domu.

- R E K L A M A -

W wyniku urazu czaszkowo-mózgowego doszło do tetraplegii – paraliżu czterokończynowego. Trzeba było długiej rehabilitacji, by przywrócić tak podstawowe funkcje jak szczątkowa mimika twarzy. Świat jego rodziny się rozpadł.

reklama

reklama

Teraz czynności wymienione powyżej są dla niego odległym marzeniem. Wcześniej Bartosz był niezrównany jeśli chodzi o biegi, grę w tenisa, koszykówkę, siatkówkę, piłkę nożną. Na studiach miał nawet przygodę z młodzieżową reprezentacją Polski w curlingu. Uwielbiał chodzić po górach. Jak każdy młody chłopak miał sercowe rozterki, wychodził ze znajomymi, jak bohaterowie „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” – chciał żyć pełnią życia. Nadal chce.

- R E K L A M A -

Na początku, gdy mógł komunikować się ze światem tylko przy pomocy ruchu gałek ocznych, jego pytanie brzmiało: „Czy będę mógł jeszcze kiedyś mówić?” Po 6 latach ciężkiej, codziennej i kosztownej rehabilitacji jeszcze nie jest blisko tego celu. Postępy są powolne, ale zauważalne, a w dokumentacji medycznej przewijają się optymistyczne prognozy.

Po 6 latach od wypadku Bartosz już wypowiada sylaby, zauważalny jest nawet ruch prawą ręką, ale nadal pozostaje marzenie o komunikowaniu się inaczej, niż ruchami oczu, nie mówiąc o dalszym odzyskiwaniu sprawności. Jego umysł jest jasny, ale ciało musi być wciąż naprawiane. Warunek jest jeden – codzienna, kosztowna rehabilitacja, na którą zostaną przeznaczone zebrane pieniądze.

Dla rodziców jest jedynym dzieckiem. Jedynym, ukochanym, dla którego sprzedali dom w rodzinnym Kutnie i przeprowadzili się do Bydgoszczy, by tam ramię w ramię z Bartoszem i lekarzami dalej walczyć o postępy w leczeniu. Od wypadku minęło już ponad 6 lat, a niestety środki na kontynuowanie terapii i rehabilitacji nie są nieskończone.

Stąd ten apel o pomoc. Każdy gest przybliży Bartka do namiastki tego, co Ty robisz codziennie, być może nie zdając sobie sprawy jakim szczęściem byłoby dla niego wypowiedzenie swoim rodzicom, własnymi ustami: „Dziękuję. Kocham Was”.

reklama

reklama

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap: