Branża transportowa stoi dziś na rozdrożu – z jednej strony mierzy się z rosnącymi kosztami, niedoborem kierowców i presją regulacyjną, a z drugiej, wchodzi w erę cyfryzacji i automatyzacji, które mogą całkowicie odmienić jej oblicze. Czy sektor TSL (Transport, Spedycja, Logistyka) naprawdę przeżywa kryzys, czy raczej transformację, której efekty zobaczymy w ciągu najbliższych kilku lat? Jedno jest pewne – przyszłość transportu nie będzie już taka sama jak dotychczas.
Globalne wyzwania – lokalne skutki
Ostatnie lata przyniosły branży transportowej szereg wstrząsów. Pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie oraz gwałtowny wzrost kosztów paliw i energii doprowadziły do niestabilności w całych łańcuchach dostaw. Przedsiębiorstwa logistyczne musiały w ekspresowym tempie dostosowywać się do nowej rzeczywistości, w której planowanie długoterminowe stało się praktycznie niemożliwe.
Koszty operacyjne wzrosły nawet o 30–40% w ciągu dwóch lat, co szczególnie mocno uderzyło w małe i średnie firmy przewozowe. Wiele z nich nie wytrzymało presji, decydując się na zawieszenie działalności lub konsolidację z większymi podmiotami. Jednocześnie spadek wolumenu zleceń eksportowych, m.in. z Niemiec i Francji, osłabił pozycję polskich przewoźników w Europie.
Z drugiej strony, globalne napięcia zmusiły wiele firm do dywersyfikacji tras i kontrahentów. Powstały nowe korytarze logistyczne – przez Bałkany, Skandynawię i Kaukaz – które mogą w przyszłości zmienić układ sił w transporcie międzynarodowym. Choć dziś branża odczuwa skutki kryzysu, to jednocześnie inwestuje w innowacje, by przygotować się na nową, bardziej odporną gospodarkę.
Niedobór kierowców – problem, który się pogłębia
Jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed sektorem transportowym, jest dramatyczny brak kierowców zawodowych. W Polsce luka kadrowa wynosi już kilkadziesiąt tysięcy osób, a w całej Europie przekracza pół miliona. Powodem jest m.in. starzenie się populacji zawodowych kierowców, trudne warunki pracy, presja czasu oraz niskie wynagrodzenia w stosunku do odpowiedzialności i stresu.
Wielu młodych ludzi nie decyduje się na tę ścieżkę kariery, mimo że zapotrzebowanie jest ogromne. Branża próbuje przeciwdziałać temu zjawisku poprzez:
- podwyżki płac i systemy premiowe,
- szkolenia finansowane przez pracodawców,
- programy integracji kierowców z Azji i Ukrainy,
- kampanie wizerunkowe promujące zawód kierowcy jako stabilny i potrzebny.
Jednak mimo tych działań, sytuacja pozostaje napięta. Firmy transportowe muszą często odrzucać zlecenia z powodu braku rąk do pracy, co prowadzi do utraty klientów i spadku konkurencyjności. Brak kierowców to nie tylko problem kadrowy, ale także czynnik hamujący wzrost całej gospodarki. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj – https://augustow.org/2024/ilu-kierowcow-nadal-brakuje-na-rynku-transportowym/.

Rosnące koszty działalności i presja regulacyjna
W 2024 roku wiele firm transportowych znalazło się na granicy rentowności. Wzrost cen paliw, opłat drogowych, kosztów pracy i ubezpieczeń społecznych sprawił, że marże przewoźników są dziś rekordowo niskie. Dodatkowo nowe przepisy unijne, takie jak Pakiet Mobilności, nakładają obowiązek regularnego powrotu pojazdów do kraju rejestracji, co zwiększa puste przebiegi i generuje dodatkowe koszty.
Do tego dochodzą coraz bardziej restrykcyjne normy emisji spalin oraz presja ekologiczna, wymuszająca inwestycje w nowoczesne floty pojazdów niskoemisyjnych. Choć to kierunek zgodny z ideą zrównoważonego rozwoju, dla wielu firm oznacza on ogromne nakłady finansowe, które trudno udźwignąć bez wsparcia publicznego.
Przewoźnicy apelują o wprowadzenie ulg podatkowych, dotacji i programów modernizacyjnych, które pozwolą przetrwać okres transformacji. Bez tego, część przedsiębiorstw może nie przetrwać najbliższych dwóch lat, co potwierdzają również raporty branżowe – więcej na ten temat przeczytasz tutaj – https://www.dziennikwschodni.pl/artykuly-zewnetrzne/kryzys-w-branzy-transportowej-jaka-jest-skala-zwolnien,n,1000347867.html.
Transformacja technologiczna – konieczność czy szansa?
Choć sektor transportowy stoi w obliczu licznych problemów, wiele firm dostrzega w nich szansę na nowy etap rozwoju opartego na technologii. Automatyzacja procesów logistycznych, cyfrowe platformy zarządzania flotą oraz sztuczna inteligencja rewolucjonizują sposób planowania i monitorowania przewozów.
W coraz większym stopniu wdrażane są:
- systemy TMS (Transport Management System), które optymalizują trasy i zużycie paliwa,
- rozwiązania IoT pozwalające monitorować temperaturę, lokalizację i stan techniczny pojazdów,
- automatyczne centra przeładunkowe, które skracają czas obsługi towarów,
- narzędzia predykcyjne analizujące dane w czasie rzeczywistym, by zapobiegać opóźnieniom.
Firmy, które postawią na innowacje, zyskają przewagę konkurencyjną i będą lepiej przygotowane na zmiany rynkowe. Warto jednak pamiętać, że transformacja cyfrowa wymaga nie tylko technologii, ale też ludzi, którzy potrafią z niej korzystać. To oznacza konieczność inwestowania w kompetencje cyfrowe, szkolenia i kulturę innowacji.
Zielony transport – ekologia jako nowy standard
Zrównoważony rozwój staje się jednym z filarów strategii logistycznych. Klienci coraz częściej oczekują, że dostawy będą nie tylko szybkie, ale też neutralne dla środowiska. To wymusza inwestycje w:
- pojazdy elektryczne i wodorowe,
- stacje ładowania w centrach logistycznych,
- optymalizację tras dla redukcji emisji CO₂,
- współpracę z firmami oferującymi ekologiczne rozwiązania łańcucha dostaw.
Choć wdrożenie tych rozwiązań wiąże się z dużymi kosztami, w dłuższej perspektywie przynosi oszczędności i poprawia wizerunek firmy. Coraz więcej operatorów logistycznych stawia na strategię ESG (Environmental, Social, Governance), która staje się nie tyle modą, co obowiązkiem w świecie globalnych korporacji.
Nowa rola człowieka w branży TSL
Wraz z automatyzacją pojawia się pytanie: co stanie się z ludźmi? Branża transportowa nie przestanie potrzebować pracowników – zmieni się jednak charakter ich pracy. Kierowcy, spedytorzy i operatorzy logistyczni będą coraz częściej pełnić funkcje analityczne i koordynacyjne, korzystając z danych w czasie rzeczywistym.
Nowe technologie pozwolą skrócić czas pracy, zwiększyć bezpieczeństwo i poprawić komfort, ale też wymuszą rozwój kompetencji miękkich – komunikacji, elastyczności i umiejętności pracy z nowymi narzędziami.
Transformacja nie oznacza więc końca zawodu kierowcy czy spedytora, lecz jego ewolucję. Branża, która potrafi łączyć doświadczenie z nowoczesnością, może wyjść z obecnego kryzysu silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.
Świat transportu właśnie pisze nowy rozdział swojej historii – pełen wyzwań, ale i szans. Ci, którzy potrafią adaptować się do zmian i myśleć długofalowo, będą kształtować przyszłość branży, a nie tylko się jej przyglądać.
Artykuł sponsorowany






