Za nami kolejny mecz Ekstraklasy w Sercu Łodzi. Niestety, mimo świetnej atmosfery na trybunach, piłkarze Widzewa Łódź ulegli Pogoni Szczecin 1:2. Tak jak zawsze, łodzian wspierała spora grupa kibiców z Kutna.
Gorąca atmosfera, pirotechnika, emocje… w piątkowy wieczór na al. Piłsudskiego było wszystko, poza wygraną Widzewa.
Łodzianie objęli prowadzenie w 21. minucie, a premierową bramkę w barwach łodzian zdobył Dion Gallapeni. Podopieczni Zeljko Sopicia w kolejnych minutach dominowali, stwarzali sobie sytuacji, jednak brakowało wykończenia i szczęścia, tak jak w sytuacji, gdy piłka po uderzeniu Lindona Selahiego trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.
Przed przerwą, zamiast podwyższenia na 2:0 było jednak… 1:1. W doliczonym czasie gry w pierwszej połowie wyrównał Marian Huja.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie, było bardziej wyrównanie. Pogoń stworzyła sobie więcej sytuacji, niż w pierwszej połowie i ostatecznie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw w 52. minucie do siatki Widzewa trafił Musa Juwara, ale ostatecznie po analizie VAR gol nie został uznany. Wątpliwości nie było jednak w 86. minucie, gdy pięknym uderzeniem po dograniu Kamila Grosckiego popisał się Adrian Przyborek i strzelił na 2:1 dla Portowców. Widzew kończył mecz w dziesiątkę, po tym, gdy w 66. minucie czerwoną kartką ukarany został napastnik łodzian, Sebastian Bergier.
Na trybunach panowała gorąca atmosfera – kibice Widzewa i Pogoni wielokrotnie się pozdrawiali, nie brakowało też efektownych opraw pirotechnicznych z obu stron. Szkoda tylko, że zespół Zeljko Sopicia znów zawiódł…
Widzew Łódź 1:2 Pogoń Szczecin
Gallapeni 21 – Huja 45+, Przyborek 86
Zobacz zdjęcia z meczu:
Łukasz Stasiak / PanoramaKutna.pl






































































































































