To miał być mecz na przełamanie, a skończyło się tylko bezbramkowym remisem. KS Kutno nie wykorzystał szansy w starciu z najsłabszym zespołem ligi Startem Brzeziny. Sytuacja kutnian w tabeli robi się coraz trudniejsza.
Start Brzeziny – przynajmniej na papierze – miał być idealnym rywalem do zdobycia kompletu oczek. Dzisiejsi rywali KS-u tym sezonie uciułali zaledwie 6 punktów i zamykają tabelę IV ligi ex aequo z wycofanym zimą z rozgrywek Orłem Nieborów.
Wydawało się, że to spotkanie ma tylko jeden możliwy scenariusz – przekonujące zwycięstwo kutnian (podobne do tego z zeszłego tygodnia, gdy KS wygrał 6:1 z Wartą Działoszyn), które pozwoli drużynie złapać oddech i poprawić sytuację w tabeli. Boisko jednak szybko zweryfikowało te nadzieje. Choć KS Kutno przez większość meczu przeważał, a okazji bramkowych nie brakowało, zabrakło tego, co w piłce najważniejsze – skuteczności.
Dwukrotnie piłka po uderzeniach zawodników KS-u odbijała się od słupka, kilkukrotnie defensorzy Startu ratowali się wybiciami z linii bramkowej. Akcje były, sytuacje były, ale piłka uparcie nie chciała wpaść do siatki. Gospodarze, mimo że od początku sezonu prezentują się bardzo słabo, potrafili skutecznie się bronić i wywalczyli punkt, który dla nich jest jak zwycięstwo.
Dla KS Kutno to jednak ogromna strata. W momencie, gdy każdy mecz może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów drużyny w IV lidze, remis z najsłabszym zespołem rozgrywek smakuje jak porażka. Widmo spadku zagląda coraz śmielej w oczy zawodnikom z Kutna, a margines błędu kurczy się z tygodnia na tydzień. Jeśli zespół myśli poważnie o pozostaniu na tym poziomie rozgrywkowym, musi zacząć wygrywać – i to natychmiast.
Najbliższa okazja do rehabilitacji już w najbliższy czwartek, gdy do Kutna przyjedzie Skalnik Sulejów. Początek meczu o 17:00.