W pierwszej połowie podopieczni Dominika Tomczaka mieli optyczną przewagę i wykonywali kilkanaście rzutów rożnych, jednak nie było po nich praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Gostomskiego. W 36. minucie do siatki Wissy trafił wprawdzie Krzysztof Cudowski, jednak go nie został uznany z powodu pozycji spalonej strzelca. Przed przerwą niezłą akcję przeprowadził też Maciej Kraśniewski, ale jego strzał odbił golkiper przyjezdnych.
Po zmianie stron KS wciąż dłużej utrzymywał się przy piłce od rywala, jednak nic z tego nie wynikało. Goście zaś kilkukrotnie wyszli z groźnymi kontrami, ale na szczęście dla kutnian strzały mijały bramkę albo dobrymi interwencjami popisywał się Patryk Wolański.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, w doliczonym czasie gry po akcji ze stałego fragmentu gry gola zdobył Patryk Koncewicz. Goście wpadli w euforię, zaś kutnianie nie mogli uwierzyć, w to co się wydarzyło. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego do bramki Wissy trafił Piotr Kasperkiewicz, ale sędzia nie uznał bramki argumentując swoją decyzję faulem jednego z kutnian. Ostatecznie na Kościuszki doszło dziś do sensacji i ostatnia w tabeli Wissa pokonała KS.
Za tydzień, w Wielką Sobotę, kutnianie na własnym boisku zmierzą się z Unią Skierniewice.
KS Kutno 0-1 Wissa Szczuczyn
0-1 90. Patryk Koncewicz
KS Kutno: Wolański – Kraśniewski, Kasperkiewicz, Staniszewski, Głowiński, Bulek (64. Wielgus), Ostrowski (84. Szczytniewski), Telestak, Kralkowski, Kacela, Cudowski (64. Patora)