reklama
reklama

Pod wiaduktem na Józefowie wyleją asfalt? Miasto rozmawia z PKP

Kutnowski magistrat chce poprawić drogę pod wiaduktem na Józefowie i tymczasowo wykonać tam asfaltową wylewkę. Jak przekazuje prezydent Kutna, wciąż nie ma jednak porozumienia w PKP w sprawie dokończenia tej feralnej inwestycji.

- R E K L A M A -

Od połowy kwietnia przejazd na Józefowie jest przejezdny. Stan nawierzchni, wykonanej z betonowych płyt, pozostawia wiele do życzenia i jest częstym tematem narzekań kutnowskich kierowców. O sprawę podczas czwartkowej konferencji prasowej zapytane zostały władze miasta.

– Po tych płytach rzeczywiście jeździ się średnio i chcemy tymczasowo położyć asfalt – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej Jacek Boczkaja, wiceprezydent Kutna.

- R E K L A M A -

Nadal nie wiadomo jednak, kiedy inwestycja na Józefowie zostanie dokończona tak jak należy. Przypomnijmy, przebudowano tam wiadukt w taki sposób, że stworzono dwa pasy jezdni. Nie powiększono jednak skrajni i nadal nie mogą przejechać tamtędy ani busy, ani tym bardziej autobusy. Spór w tej sprawie trwa już od kilku miesięcy, jednak wciąż nie ma porozumienia.

– Byłem przed Wigilią osobiście u prezesa PLK. W ciągu miesiąca miało być przygotowane porozumienie o podziale zadań. Do dziś jednak porozumienia nie ma. Po kilku miesiącach przysłano nam treść dokumentu, my odesłaliśmy z własnymi poprawkami i czekamy – mówił dziś prezydent Zbigniew Burzyński.

- R E K L A M A -

Do inwestycji związanej z powiększeniem skrajni pod wiaduktem odniósł się także wiceprezydent Kutna Jacek Boczkaja.

– My uważamy, że w momencie modernizacji E20 to powinno być przebudowane. To była dla nas oczywista oczywistość, ale to się nie zadziało. Ale właśnie to, że my nie wiedzieliśmy na tamtym etapie, kto, co, jak i gdzie, bo żadna dokumentacja nie było z nami uzgadniana, to nikt nie wiedział, w jakim wymiarze mieli to zrobić – mówił dziś wiceprezydent Boczkaja. – Oni są opóźnieni trzy lata w tym całym zadaniu (…) to samo dzieje się na dworcu. I nagle dostali przyspieszenia i się okazało, że my mamy partycypować w tych środkach. Mówimy, ok, ale o drogach dojazdowych. Bo przecież ta część jest nasza, ale reszta nie. Trwały rozmowy o podziale kosztów i PKP chciało na sztywno ustalić, ile my i ile oni, a resztę, czyli to co by wyszło więcej w przetargu, to my mielibyśmy płacić. A na to nie ma naszej zgody absolutnie.

Przypomnijmy, zdaniem PKP, aby zwiększyć wysokość przejazdu pod wiaduktem na Józefowie, potrzebne jest wykonanie żelbetonowej płyty, która ma podtrzymywać słupy. To koszt rzędu, bagatela, 10 – 20 mln złotych.

Do sprawy feralnego wiaduktu na Józefowie będziemy jeszcze wracać.

- R E K L A M A -

Polecamy:

Nie przegap:

reklama