Miał być nowy sponsor tytularny i lepsza przyszłość kutnowskiego basketu. Tymczasem KKS Pro-Basket Kutno jest na skraju przepaści i w każdej chwili może zniknąć z koszykarskiej mapy Polski. O katastrofalnej sytuacji w klubie opowiedział Panoramie trener Jarosław Krysiewicz. Szkoleniowiec, przy biernej postawie zarządu, wziął na swoje barki ratowanie klubu.
– Sytuacja jest tragiczna, nie ulega to wątpliwości. Nie mamy w tej chwili żadnych środków, żeby trwać dalej. Jutrzejszy wyjazd na mecz do Poznania odbywa się ze środków własnych i osób prywatnych, które chcą nam pomóc. Daliśmy sobie czas do środy, żeby zrobić wszystko, co się da, aby ratować koszykówkę w Kutnie – powiedział Panoramie bez ogródek Jarosław Krysiewicz, trener kutnowskich koszykarzy.
W tej chwili trener Krysiewicz oraz grupa osób, którym dobro basketu leży na sercu, jest na etapie „jeżdżenia” po różnych firmach, które mogłyby podreperować konto klubu.
– Jeździmy i wręcz błagamy o jakąś pomoc. Musimy zebrać pewną sumę pieniędzy, która da nam oddech i jednocześnie umożliwi miastu przelanie transzy, która jest przygotowana dla naszego klubu. Da nam to spokojne funkcjonowanie na 2-3 miesiące i dodatkowy czas na znalezienie kolejnych sponsorów. Jeżeli to się uda, to po nowym roku władze miasta będą mogły uruchomić dodatkowe pieniądze dla klubu, żeby to dalej mogło funkcjonować – wyjaśnia Krysiewicz.
Przed sezonem w kuluarach głośno mówiło się o nowym sponsorze tytularnym i lepszej przyszłości KKS-u. Opowieści okazały się jednak mieć mało wspólnego z obecną rzeczywistością.
– Zawodnicy, którzy wzmocnili naszą drużyną, przyszli do Kutna na podstawie zapewnień ze strony zarządu, że będziemy mieć nowego sponsora. Takie zapewnienia były już w czerwcu. I właśnie na tej podstawie zdecydowaliśmy się, zarówno ja i zawodnicy, reprezentować dalej Kutno. Natomiast na tę chwilę wydaje się, że te opowieści nie były do końca, delikatnie mówiąc, prawdziwe. Ciągnie się to zbyt długo, termin jest cały czas przesuwany i zaczęliśmy już wątpić, że to się uda. Stąd nasze ruchy, chcemy ratować to za wszelką cenę.
Zapytaliśmy J. Krysiewicza, czy jego zdaniem to normalna sytuacja, że odpowiedzialność za ratowanie klubu bierze na siebie trener, a nie zarząd klubu.
– Jeżeli ktoś z zarządu by się poczuwał i chciał to zrobić, to myślę, że tak by było. Natomiast nasze wrażenie, moje i drużyny, jest takie… sam nie wiem, jak to nazwać. Nie ma woli, jakiegoś przekonania. Ci panowanie gdzieś na chwilę zrobili krok w tył. Obecnie tak naprawdę zostaliśmy sami. Jutro mamy wyjazd do Poznania i nikt nawet nie zainteresował się, jak, czym i kiedy jedziemy. Sytuacja jest naprawdę zła – mówi Krysiewicz.
Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że mimo wielkich problemów finansowych i organizacyjnych, kutnowska drużyna w tym sezonie radzi sobie naprawdę dobrze i plasuje się w czubie tabeli.
– Drużyna gra zdecydowanie ponad stan. Teraz mamy Poznań, potem Łowicz, Kołobrzeg i Opole. To są spotkania, w których możemy myśleć o zwycięstwie. I może być taka sytuacja, że jeśli wygramy kilka spotkań to po 8-9 kolejce będziemy naprawdę wysoko. A teraz to wszystko wisi na włosku.
Jak się okazuje, Krysiewicz który wcielił się w rolę ratownika klubu, ostatni raz pensję odebrał… na początku zeszłego roku.
– Nie jest łatwe prowadzić drużynę, gdy są takie problemy. Ale nam udało się zebrać ludzi bardzo charakternych i ambitnych. Oni na razie potrafili te problemy odłożyć gdzieś na bok, wyjść na parkiet i grać jak najlepiej potrafią. Ja jako zawodnik przechodziłem podobne problemy i wiem, jak to działa. Na tę chwilę jest to tak mocna grupa, trzymająca się razem, że chłopcy są w stanie wytrzymać jakiś czas w takich warunkach. Ale każda cierpliwość się kiedyś kończy. Ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że ostatnią pensję w tym klubie otrzymałem w lutym 2018. A mamy praktycznie listopad 2019 – wyznaje J. Krysiewicz.
Szkoleniowiec kutnowskich koszykarzy apeluje i prosi wszystkie osoby, które chciałyby pomóc w ratowaniu basketu w Mieście Róż.
– Chciałbym zaprosić wszystkich naszych sympatyków i osoby, firmy które chcą nam pomóc w poniedziałek do hali „Dziewiątki” na godzinę 20. Chcielibyśmy porozmawiać i przekazać, na co potrzebne są nam pieniądze. Oczywiście wszystko będzie transparentne i powiemy dosłownie o każdej wydanej złotówce. Uratujmy razem koszykówkę w Kutnie – zwraca się z prośbą trener Krysiewicz.